Radny z Lubartowa, miasteczka na Lubelszczyźnie, postanowił skorzystać z usług profesjonalnego detektywa w celu śledzenia swojego rywala politycznego – lidera opozycyjnego komitetu. Motywując to dążeniem do prawdy, miał na celu udowodnienie, że konkurent nie jest legalnym mieszkańcem tego miasta, co jest warunkiem koniecznym do kandydowania w wyborach lokalnych.

Grzegorz Gregorowicz, radny miejski z Lubartowa, potwierdził w rozmowie z WP, że zgłosił prośbę do agencji detektywistycznej o zebranie solidnych dowodów na stałe miejsce zamieszkania Jacka Tomasiaka. Zdaniem Gregorowicza, fakt ten jest kluczowy dla możliwości kandydowania w wyborach do rady miejskiej.

Gregorowicz przekonuje, że jest powszechnie znane w mieście przekonanie, iż Tomasiak nie mieszka tam na stałe. Mimo to, jego pozycja w społeczności jest silna – jak wyjaśnia radny Gregorowicz, Tomasiak jest postrzegany jako wpływowy człowiek.

Waga tej sytuacji ma związek z faktem, że Jacek Tomasiak, oprócz bycia radnym, pełni też funkcję prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie. Gregorowicz zaznacza, że w małej społeczności takiej jak ta, posada ta daje mu status znaczącego pracodawcy. Dodatkowo, spółdzielnia jest właścicielem lokalnej stacji telewizyjnej kablowej, co umożliwia Tomasiakowi wpływanie na treść przekazywanych wiadomości.

Detektyw wynajęty przez Gregorowicza obserwował i dokumentował działania Jacka Tomasiaka przez kilka dni. Wyniki swojej pracy w postaci raportu oraz wykonanych zdjęć przekazał zleceniodawcy – radnemu Gregorowiczowi.