Niebezpieczne zdarzenie w przedszkolu

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w przedszkolu, w miejscowości Rozkopaczew, w powiecie lubartowskim. Pięciolatek uczęszczający do miejscowego przedszkola skorzystał z płynu dezynfekcyjnego, co skończyło się poparzeniem policzka.

Okazało się, że dystrybutor niespodziewanie prysnął dziecku w twarz. Płyn spowodował poparzenie. Sprawą zajęły się policja oraz sanepid.

Stan chłopca nie jest najlepszy. Dziecko zostało przewiezione do szpitala w Łęcznej, gdzie lekarze stwierdzili poparzenie stopnia drugiego, co oznacza, że konieczne będzie przeprowadzenie zabiegu przeszczepu skóry.

Jak mogło dojść do takiego zdarzenia na terenie placówki oświatowej? Postępowanie wyjaśniające trwa – najprawdopodobniej doszło do przypadkowego zaniedbania.

Czy płyny dezynfekcyjne są bezpieczne?

Zdania w tej kwestii są coraz bardziej podzielone. O ile sam proces dezynfekcji jest istotny dla zachowania higieny o podwyższonym standardzie, to jednak nadmiar stosowania takich preparatów może powodować również problemy natury dermatologicznej.

Najważniejsze jest, jak powszechnie wiadomo, zachowanie umiaru, a w przypadku udostępniania takich preparatów publicznie – również maksymalna dbałość o jakość, zarówno samego preparatu, jak i pojemnika, w którym się znajduje.

Co stało się w przedszkolu w Rozkopaczewie? Przyczyną problemu było uszkodzenie pojemnika, w którym znajdował się płyn do dezynfekcji. Środek został przelany do innego pojemnika, który miał być przeznaczony do preparatów dezynfekujących powierzchnie.

Okazało się, że wcześniejsze dokładne umycie pojemnika ciepłą wodą nie było metodą wystarczająco „niwelującą” pozostałości takiego płynu. Najprawdopodobniej mógł się on dostać do preparatu przeznaczonego do dezynfekcji rąk.

Dyrekcja przedszkola zapewniła, że feralny pojemnik został natychmiastowo wymieniony. Sprawa będzie wyjaśniana m.in. przez zespół powypadkowy.